09.04.2021
Dzień dobry
1. Zachęcam do wspólnej zabawy z dziećmi przy piosence „Kto jak skacze”
https://www.youtube.com/watch?v=LNouuY9zrKQ
Podczas zwrotek dzieci poruszają się dowolnie w rytm muzyki, podczas refrenu naśladują usłyszane słowa.
2. Poproszę rodziców o przeczytanie opowiadania Grzegorza Kasdepke „Słupek”.
Gdy mój syn Kacper chodził jeszcze do przedszkola, często grywaliśmy w piłkę; on stał na bramce, ja strzelałem gola za golem – i bardzo byłem z siebie dumny. Wszystko się zmieniło, gdy Kacper poszedł do szkoły. Owszem, proponował mi czasami wspólną grę, ale coraz rzadziej ruszałem do ataku. Najczęściej sugerowano mi, że powinienem zająć pozycję na prawej pomocy albo na lewej obronie, a później okazało się, że muszę zostać bramkarzem, bo żaden z kolegów Kacpra nie ma na to ochoty.
– Ja też nie mam na to ochoty – broniłem się. – Dlaczego nie mogę grać w ataku?
– Bo za bardzo sapiesz – powiedział bezlitośnie Kacper.
– I jest pan trochę za wolny – dodał delikatnie jego kolega Kornel.
Cóż, z faktami nie da się dyskutować – chcąc nie chcąc, zająłem pozycję w bramce. Z czasem
jednak i roli bramkarza mnie pozbawiono; Kacper i jego kumple z powodzeniem radzili sobie
na boisku beze mnie – pozostało więc udawać, że na grę wcale nie mam ochoty. Choć miałem.
– Zagrasz z nami? – któregoś dnia niepodziewanie zapytał mnie Kacper.
– Ja z wami? – aż podskoczyłem na fotelu. – Czemu nie? I radośnie wyruszyłem na boisko.
Radosny nastrój prysł, gdy okazało się, że mam być lewym słupkiem. Bo podobno jestem odpowiedniego wzrostu – a chłopaki miały dość kłótni o to, czy piłkę strzelono w bramkę, czy też trochę za wysoko.
– A jeżeli się ruszę? – warknąłem.
– Nie możesz – wytłumaczył mi z powagą Kacper. – Ale spokojnie, to tylko dwa razy po czterdzieści pięć minut.
Wytrwałem w bezruchu kwadrans, wytrwałem drugi, ale w trzydziestej pierwszej minucie nie
wytrzymałem i podałem piłkę prawemu słupkowi. Czyli tacie Kornela.
– Do przodu! – wrzasnął prawy słupek, wykopując futbolówkę w stronę chorągiewki na prawym końcu boiska.
Chorągiewkę odgrywała mama Łukasza. Efektownie wyminęła osłupiałych piłkarzy, prze rzuciła piłkę nad moją głową i pognała w stronę bramki przeciwnika. Na ten widok bramka, w postaci mamy Aleksa i taty Bartka, rozpierzchła się na boki – i prawdę mówiąc, nie bardzo było wiadomo, gdzie strzelać. Kacper nie był ze mnie zadowolony. Pozostałe chłopaki też.
– Chyba trzeba będzie ich wykopać – mruknął Kornel.
– No, no, żadnego wykopywania! – zaprotestował tata Kornela. – Co najwyżej możecie nam
dokopać. W piłkę.
I umówiliśmy się na mecz. Rodzice kontra dzieciaki. Jestem pewny zwycięstwa, bo tym razem
będę piłką!
• Rozmowa na temat opowiadania.
Rodzic pyta:
− Na czym polegała gra w piłkę nożną Kacpra i jego taty, kiedy chłopiec chodził jeszcze do
przedszkola?
− Jak było później?
− Co się stało, gdy tata-słupek się zbuntował?
− Jak skończyła się ta historia?
3. Duża piłka i mała piłka – ćwiczenia klasyfikacyjne.
• Zabawa z elementem podskoku Małe piłki i duże piłki.
Dziecko na hasło: Małe piłki podskakuje delikatnie na palcach (Rodzic wyjaśnia,
że małe piłki są lekkie). Gdy usłyszy hasło: Duże piłki, podskakują ciężko na
całych stopach (Rodzic wyjaśnia, że duże piłki są ciężkie).
4. Teraz wskaż piłkę, która służy do gry w nogę.
Policz wszystkie piłki. Ile ich jest?
5. Na koniec zapraszam do wykonania pracy plastycznej.
Będą nam potrzebne: papierowe talerzyki 9 może być wycięte koło z papieru, farby i pędzelki.
Talerzyki malujemy farbą w dowolnym kolorze. W zależności o rodzaju wybranej piłki malujemy lub naklejamy elementy dodatkowe.
Do projektowania można użyć wszelkich narzędzi plastycznych poprzez kredki, pisaki, farby czy plastelinę.
Życzę miłej zabawy! Powodzenia kochane Przedszkolaki!